
Do wygrania treningi personalne!
Nie wiesz jak zacząć ćwiczyć?
Zmagasz się z bagażem zbędnych kilogramów?
Kolejna dieta nie przyniosła efektów?
Masz problemy zdrowotne?
A może boisz się porażki?
Teraz możesz osiągnąć swój cel!
Przedstawiamy Wam krótką historię jednej z naszej Klubowiczek Eli, która postanowiła opowiedzieć o swoich początkach na siłowni. Jeśli chciałybyście, tak jak ona ćwiczyć pod okiem trenera personalnego – mamy dla Was konkurs:
Napisz nam dlaczego akurat Ciebie powinniśmy wybrać.
Do 07.02.2016 piszcie do nas na adres mailowy: kontakt@manufakturafitnessu.pl
Czeka na Was pakiet treningów personalnych wraz z planem żywieniowym.
Miłej lektury.
Mój powrót do formy.
Bardzo się cieszę, że mogę znowu ćwiczyć… w sumie to dopiero niepełne 5 miesięcy, ale efekty kondycyjne bardzo mnie satysfakcjonują. Oczywiście w 100% zdaję sobie sprawę, że jestem „cienki Bolek”, a przede mną jeszcze długa droga.
A więc, niedawno jechałam z cykorem na narty, nie chciałam się kompromitować..a tu kilkanaście czystych zjazdów..nic mnie nie boli nie jestem zmęczona..jak zaliczyłam upadek to wstawałam bez wypinania nart, a to kilka lat temu dla mnie wyczyn nieosiągalny.
W sumie to tylko Łysa Góra..ośla łączka, ale dałam radę – dla mnie Mount Everest (nie wiem czy dobrze napisałam). A kiedy ostatnio poszłam z dzieciakami na sanki, na dużą górkę to tak szaleliśmy i ciągałam pod tą górkę mojego prawie 20-kilowego słonika i też dawałam radę..nawet się nie zmachałam, byłam z siebie dumna i w sumie żal mi było rodziców stojących i marznących pod górką, którzy nie dawali rady szaleć ze swoimi pociechami. W sumie to chyba bardziej żal dzieci.
To tyle z moich osobistych spostrzeżeń życia codziennego. Pozdrawiam wszystkie Klubowiczki, którym życzę dużo wytrwałości w swoich postanowieniach i wyzwaniach kondycyjnych.
Obym mogła ćwiczyć jak najdłużej… razem z Wami oczywiście i moją trenerką.